AMBER SIDE - Żeby Polska (kuchnia) była Polską

Gdańsk to dziwne gastronomicznie miasto, w którym ciężko o restaurację polecaną przez niemal wszystkich. Wielokrotnie pytałam o rekomendację znajomych i nieznajomych i każda padająca propozycja miała tyle samo zwolenników co przeciwników. Rynek gastronomiczny wciąż się jednak w Trójmieście rozwija i szczególnie w Gdańsku powstaje dużo nowych miejsc, których nawet mieszkańcy nie zdążyli jeszcze dobrze poznać. Jednym z nich jest restauracja Amber Side umiejscowiona w budynku Europejskiego Centrum Solidarności, które swoją drogą polecam jako miejsce obowiązkowe do odwiedzenia wszystkim przybywającym do Trójmiasta. Ukryta więc nieco w cieniu atrakcji turystycznej czy skrywa godne polecenia smaki? I czy rekomendacja żółtego przewodnika Gault&Millau jest w jej przypadku zasłużona?


Lokal urządzony jest dość minimalistycznie, ale ze smakiem. Nie gryzie się też z wyglądem wnętrza samego Centrum. Prócz krzeseł możemy zasiąść na wygodnych miękkich kanapach (szczególnie przyjemnych po wielogodzinnym zwiedzaniu). Obszerną przestrzeń w czerni i szarościach ożywiają kolorowe obrazy przywodzące mi na myśl sztukę Jacksona Pollocka.








Posiłek zaczynam od przystawki w formie, a jakże, ryby. Intrygująco zapowiada się matias na oliwie pietruszkowej z crème fraîche, prażonym orzechem laskowym i konfiturą z porzeczki (21 zł). Gdy tylko próbuję tej pozycji moje podniebienie szaleje. Faktura chrupiących orzechów świetnie dopełnia miękkiego śledzia, oliwa pietruszkowa jest niezwykle intensywna w smaku, a słodko-kwaśna konfitura porzeczkowa oraz krople śmietany stanowią wisienkę na torcie tego dania. Polecam obowiązkowo. To rybna klasyka podana w zupełnie innowacyjny i bardzo pomysłowy sposób.



Ciekawym akcentem charakteryzuje się również zupa – krem ze szczawiu i brukwi podany z wędzonym łososiem i kwaśną śmietaną (16 zł). Tradycjonaliści może zapłaczą tu nad brakiem jajka, ale zupełnie niepotrzebnie. Krem jest przyjemnej konsystencji, bez szczawiowych „włosków”, bardzo gładki. Oryginalna wkładka w postaci łososia daje mu delikatny rybny i wędzony posmak, nie dominujący jednak głównego bohatera – szczawiu. Nic dodać, nic ująć.



Wznoszę się powoli na wyżyny zachwytu, że nasz pierwszy tegoroczny posiłek w Trójmieście zasłuży na 5 gwiazdek, gdy na stole pojawia się moje danie główne. Z przekory postanawiam zamówić coś zupełnie innego, „nietutejszego” i bez ryby. I tak na stole ląduje makaron udon smażony z groszkiem cukrowym i świeżymi warzywami w oleju sezamowym (32 zł). Makaron jest jak najbardziej dobry – smaczny i sprężysty, warzywa lekko al dente, a więc podstawy rokują dobrze. Tylko co z tego jeśli sos, w którym kąpią się te wszystkie składniki jest niemal bez smaku? Przy dnie miski jest go nieco więcej i troszkę zyskuje na intensywności, ale to przecież danie azjatyckie, które powinno smakiem podbijać wszystkie zmysły…Jeśli szef kuchni jest mistrzem kuchni polskiej, to zamiast spolszczać azjatyckie dania niech po prostu gotuje kuchnię polską, do której ewidentnie jest stworzony.




Potwierdza to również drugie danie główne, w którym powracamy z mężem w rybne objęcia. Pieczony łosoś podany na szparagach z sosem holenderskim i wędzonym ziemniakiem (46 zł) to klasyczna propozycja w szparagowym sezonie, którą jedliśmy nie raz. Sezon na szparagi zaraz się kończy, więc tym bardziej warto było skorzystać z okazji. Te były w sam raz jędrne i smaczne. Łosoś bez zarzutu, choć wolę wersję z chrupiącą skórką, ale smakowo nie ma się do czego przyczepić. Ziemniakom zabrakło natomiast i zapowiadanego wędzenia i…soli. Minęły się ze smakiem gdzieś po drodze. Sos holenderski za to minął się z techniką bo zważony na talerzu nie wyglądał najlepiej. Wiem, że jego wykonanie do najłatwiejszych nie należy, ale w rekomendowanej przez przewodniki restauracji takiego sosu bym po prostu nie wydała.



Amber Side to przyjemne miejsce i godny reprezentant kuchni rybnej i kuchni polskiej, widzianej w sposób nowoczesny i smaczny zarazem. Nad tymi daniami warto się pochylić i zachwycić, azjatyckie eksperymenty zostawmy zaś innym restauracjom. Kibicujemy jednak odważnym pomysłom szefa kuchni! Wszak nad morzem ryba zasługuje na szczególne dopieszczenie.


OCENA : 4 / 5


AMBER SIDE
Plac Solidarności 1
Gdańsk

Komentarze

Popular Posts