ZAZIE BISTRO - Sacrébleu jakie to dobre!
Kuchnia francuska jest tym dla fine diningu i gotowania w ogóle co
kuchnia włoska dla comfort foodu. Absolutną podstawą, legendą, motywacją do
bycia jak najlepszym kucharzem w jej zakresie. To we Francji znajdziemy wielkie
i uznawane na całym świecie szkoły gastronomiczne (Le Cordon Bleu) i
prekursorów dzisiejszego gotowania (Auguste Escoffier). Francja to prawdziwa
kolebka gastronomii. A mimo to restauracje francuskie w całej Polsce wciąż są w
mniejszości, wyparte przez prostą kuchnię włoską, rodzimą polską czy tanie fast
foody. Na szczęście istnieją jeszcze miejsca, które francuskiej kuchni się nie
boją i propagują ją z wielkim talentem. Takim miejscem jest właśnie krakowskie
Zazie Bistro.
Wystrój Zazie przypomina być może Francję, ale z jej…podziemnej strony. Ciemne meble i mury z czerwonej cegły pozwalają się poczuć jak we wnętrzu winnej piwniczki, kryjącej alkoholowe pyszności. Efekt ten potęgują wszędobylskie butelki z winem. Przygaszone światła wprowadzają kameralny i nieco romantyczny nastrój.
Na kolacji jest nas troje więc szalejemy z zamówieniami, chcąc spróbować
jak najwięcej. Na pierwszą przystawkę wybieramy rzecz na wskroś francuską a
więc suflet z sera Gruyère podany z
łososiem, awokado, cukinią cytrynową i konfiturą z moreli (25 zł). Suflet
jest bardzo smaczny, puszysty i wilgotny jak powinien. Żałuję tylko, że nie
jest podany w kokilce prosto z piekarnika, lecz wyjęty i przewrócony do góry
nogami, co ukrywać może fakt jego opadnięcia przy pieczeniu. Łosoś i awokado
parują się z sufletem doskonale, nie pasuje mi do niego jedynie konfitura z
moreli, która okazuje się być zaskakująco kwaśna.
Ozorek wołowy podany na
kremie z białego wina i czosnku, z sałatką z pietruszki, anchois, pomarańczy i
skórki z grapefruita (21 zł) to danie, które oceniają moi towarzysze. A
oceniają je dobrze - ozorek jest miękki, a cała kompozycja do niego podana
orzeźwiająca i świeża.
Absolutną bohaterką tej kolacji zostaje jednak kałamarnica z grilla podawana z sałatką z awokado, mango i czerwonej
cebuli, z prażonymi migdałami i sosem z czosnku i mango (25 zł).
Kałamarnica wręcz rozpływa się w ustach, a intensywny smak mango jest w tym
daniu strzałem w dziesiątkę! Tę potrawę chce się jeść garściami!
Przechodzimy do kolejnych zamówień większego kalibru. Łosoś podawany z risotto z sepią, sałatką z
tymianku, papryczek pepperoni i kolendry z sosem serowym z polskiego Bursztyna
(43 zł) to niezbity dowód na to, że polskie sery potrafią podbijać serce
równie mocno jak francuskie. Delikatne mięso łososia niesamowicie zyskuje na smaku
dzięki serowemu sosowi, a papryczki dodają daniu pikanterii. Risotto ma kremową
konsystencję, w nim również czuć serowe nuty.
Do cytrusowych smaczków wracamy zamawiając pierś z kaczki podawaną z kremowym puree z czerwonym pieprzem, palonymi
porami i szalotkami oraz sosem pomarańczowym z marakują (39 zł). Że kaczka
lubi owoce - to każdy z nas wie, ale podanie do niej marakui jest niewątpliwym
odkryciem. Mięso jak zwykle zrobione w punkt – różowe i bardzo soczyste.
Najmniej zachwycające, ale wciąż bardzo smaczne, okazały się policzki wieprzowe duszone w białym winie z
liśćmi limonki, podawane z botwinką i puree z selera i orzechów nerkowca (37
zł). Mięso rozpływało się w ustach, a puree smakowało wyśmienicie, jednak
gdzieś uciekły mi w tym daniu zarówno smak limonki jak i orzechów. Szkoda.
Napoje w Zazie to prawdziwe piękności. My skusiliśmy się na lemoniady: grejpfrutową z grenadiną,
ogórkowo-limonkową oraz z czarnego bzu (11 zł). Wszystkie były bardzo
intensywne, orzeźwiające i pięknie podane.
Ostatnio zachwycałam się talentem szefa kuchni Daniela Myśliwca z
restauracji Karakter (recenzja TUTAJ). Gotował on również w Zazie, zostawiając
po sobie bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. Aktualny szef kuchni Adrian Pycia
uniósł ciężar kontynuacji tej doskonałej kuchni, co czyni Zazie Bistro miejscem
zdecydowanie godnym polecenia.
OCENA: 4.5 / 5
ZAZIE BISTRO
Józefa 34
Kraków
ZAZIE BISTRO
Józefa 34
Kraków
Komentarze
Prześlij komentarz