BUŁGARIA : Co zjeść? Co wypić?
Bułgaria – jedyny kraj na świecie, który jako
destynacja turystyczna był równie popularny wśród naszych rodziców jak i jest
obecnie. Od lat 70-tych czy 80-tych przeszedł wiele zmian, a baza turystyczna
rozwinęła się na dobre, ale wciąż hołduje się tam tradycyjnej kuchni, a w
sklepach z suwenirami wciąż możemy dostać te same gadżety, które kupowała
dawniej cała rodzina. Polacy w latach komunizmu jeździli na wakacje do Bułgarii
bo i nie mieli wielu miejsc do wyboru. Gdy ustrój się zmienił, otworzyły się
granice, Polska stała się częścią Unii Europejskiej i pojawiły się u nas tanie
linie lotnicze, o Bułgarii trochę zapomniano. Stała się dla wielu nie do końca
miłym wspomnieniem przymusowych wakacji w socjalistycznym klimacie.
Ducha socjalizmu wciąż w Bułgarii czuć, ale dla
młodego pokolenia może on mieć swój urok. Pokolenie naszych rodziców czasem
nawet za nim tęskni. A Bułgaria to przede wszystkim piękny, tradycyjny kraj,
pełen starożytnych (tak tak) zabytków, śladów wielu kultur i nacji, bogaty w
cudowne widoki i gościnnych ludzi. Wystarczy wyjechać z obleganych kurortów
Złotych Piasków i Słonecznego Brzegu, by mijając po drodze solankowe jeziora,
trafić do prawdziwych cudów natury i architektury jak Nessebar, Sozopol czy Bałczik. Warto też zahaczyć o mniejsze miejscowości
lub wioski, nierzadko kryjące miejsca uznawane za święte, urocze cerkwie i
kolorowe gospodarstwa. W Nessebarze czy Sozopolu – choć to atrakcje turystyczne
– wystarczy zboczyć w którąś z bocznych uliczek, by zaznać pełnię spokoju i
rozsiąść się w restauracjach z niezapomnianymi widokami na błękit morza lub
zawędrować do tawerny z tradycyjnym wystrojem i ceramiką.
CO
JEŚĆ?
Kuchnia bułgarska to kuchnia bałkańska, pełna wpływów
tureckich i greckich. Nie zdziwcie się więc, jeśli pewne potrawy będą przypominały
kropka w kropkę te z innych krajów, a różnić je będzie jedynie nazwa i czasem
nuta smakowa.
Zacznijmy od przystawek, które w Bułgarii opierają się
w pełni na dostępnych w długim sezonie warzywach. I to warzywach smakujących
zupełnie inaczej niż w Polsce. Papryka, bakłażan, pomidory czy nawet zielony
ogórek – pod bułgarskim słońcem nabierają pięknych kolorów i bardzo
intensywnych smaków. A Bułgarzy w pełni to bogactwo smaków wykorzystują. Na sam
początek muszę Was jednak ostrzec, że podstawą ich kuchni jest…chleb. Dostaniecie go do zupy, do
przystawki i do drugiego dania, a widziałam również Bułgarów zajadających chleb
do deseru. Co ciekawe ich pieczywo, choć smaczne, nie dorównuje w mojej opinii
naszemu polskiemu, toteż ich zamiłowanie jest intrygujące choć kompletnie dla
mnie niezrozumiałe. Dodatek chleba nie jest za to tak dziwnym pomysłem do
flagowej bułgarskiej przystawki jaką jest Szopska
Sałata. Sałatka składająca się z pomidorów, ogórków, cebuli (zwykle
czerwonej), papryki, przypraw i sera Sirene. Do tego jako sos dodawana jest
albo oliwa, albo olej, czasem z kroplą octu. Dla Polaków ta przystawka wydać
może się mało atrakcyjna, ze względu na spore podobieństwo do popularnej
sałatki greckiej, ale cały sekret tego dania tkwi w serze. Ser Sirene jest bardzo świeży, lekki i mniej słony niż grecka feta.
Moim zdaniem w sałatce sprawdza się zdecydowanie lepiej. Głęboki smak
bułgarskich warzyw i aromat tego tradycyjnego sera jest naprawdę wart
skosztowania i świetnie chłodzi w gorące dni. Przysmak ten można kupić
odpowiednio zapakowany w każdym markecie i przywieźć ze sobą do Polski.
Drugi tradycyjny ser Bułgarii to Kaszkawał. To dojrzewający ser żółty, opisywany jako twardy, ale
mimo to dość miękki, często doprawiony kuminem lub czubricą, wyrabiany z mleka
owczego lub krowiego. Jest aromatyczny, ale nie gorzki, stanowi świetny dodatek
do dobrych bułgarskich win, o których wspomnę później. Jest on podobnie jak ser
sirene chętnie dodawany do potraw na ciepło – zapieka się z nim ziemniaki,
jajka, dodaje jako farsz do warzyw czy pieczywa. Na poniższym zdjęciu widać
miks bułgarskich przystawek na zimno i ciepło – paprykę grillowaną, bakłażany w sosie z pomidorów, Salata bob czyli sałatkę na bazie
białej fasoli w occie i ziołach, ser sirene wymieszany z papryką niczym
twarożek i ziemniaki zapiekane zarówno z sirene jak i kaszkawałem.
Przekąską idealną „na wynos” są wszelkie wypieki,
oczywiście głównie z dodatkiem wcześniej wymienionych serów. Absolutnym klasykiem
bułgarskich wypieków jest Banica –
okrągły chlebek z cienkiego ciasta pomazanego tłuszczem i przekładanego
najczęściej serem sirene, ale podaje się go również z porem, jak i na słodko
- z dynią. W piekarniach nie zabraknie
również banicy lekko pikantnej (Szopska
banica) oraz bułek z otuliną z żółtego kaszkawału. Smakołyki te kosztują
taniej niż podobne wyroby u nas w Polsce, a zaspokoją głód na długo.
W miejscowościach tuż przy morzu nie brakuje oczywiście owoców morza. Ja szczególnie polecam małże, których rozmiar może Was nieźle
zaskoczyć. Zamawiając sałatkę z małży
w Nessebarze spodziewałam się klasycznie liści sałaty, kilku warzyw i kilku
małż królujących na wierzchu sałatki. Jakież było moje zaskoczenie gdy podano
nam talerz pełen tych skarbów, z dodatkiem jedynie plastrów świeżej cebuli. Polane
były apetyczną, lekko octową marynatą. Małże były duże i bardzo mięsiste. Z
trudem zjedliśmy jedną porcję we dwoje, a zapłaciliśmy ok.11 zł. Grzechem
byłoby nie zamówić tej potrawy!
Obowiązkowo, szczególnie w lecie, musicie zjeść bułgarski chłodnik czyli
Tarator. Jest on zupełnie inny niż w
Polsce, co widać już po kolorze. Nie zawiera w sobie buraków a siekane ogórki,
jogurt naturalny, orzechy włoskie, czosnek i kropelkę oliwy. Co ciekawe ten sam
zestaw składników można zamówić w wersji sałatkowej pod nazwą Sneżanka. Tarator smakiem przypomina
nieco tzatziki, ale jest lżejszy i cudownie orzeźwia nawet w największe upały. Bułgarzy
lubią traktować go jako przystawkę do mastyki
(anyżówki) lub tradycyjnej sliwowej
(wódki ze śliwek).
Z dań ciepłych popularny jest Giuwecz czyli mięso duszone z warzywami (ziemniaki, papryka,
pomidory) i przyprawami, zanurzone w gęstym sosie. Danie to podaje się w
charakterystycznych glinianych naczyniach z przykrywką, które nazywają się
właśnie giuwecz. Muszę Wam wyznać, że ta jednogarnkowa potrawa nie zdobyła
mojego serca - wydała mi się za prosta, a wszystkie w niej warzywa zbyt
rozmiękłe. Zakochałam się za to w bułgarskich naczyniach z gliny, które śmiało
możecie kupić na wielu stoiskach. Stanowić będą niewątpliwą ozdobę każdego
domu, a ich design jest charakterystyczny dla sztuki tego kraju.
Przy okazji zakupów związanych z kulinariami nie
zapomnijcie również o trzech rzeczach:
Czubricy czyli mieszanki przypraw na bazie cząbru górskiego; wyjątkowo
słodkim, ale i bardzo oryginalnym w smaku dżemie
z fig (niedostępnym w Polsce) oraz o Elenski
but czyli dojrzewającej suszonej szynce z nogi wieprzowej, obtoczonej
czasami w przyprawach (np. w czubricy), którą śmiało można nazywać bułgarskim
jamón serrano.
Innym popularnym daniem głównym są Pylneni czuszki – papryki faszerowane
mięsem, ryżem lub serem. Albo wszystkim na raz. Ta potrawa przypadnie do gustu
wielbicielom gołąbków. Jest pożywna, ale wbrew pozorom lekka na żołądku.
Jeśli chodzi o słodkości to w
Bułgarii widać zdecydowanie wpływy tureckie. Dostaniecie tu sławne w Turcji
galaretki różane (i w dziesiątkach innych smaków) w pudrze - Rachatłukum, których ja osobiście nie
trawię. Ale i ciastka są tu bardzo, bardzo słodkie. Prócz tureckiej baklawy zjecie tu również innego
reprezentanta kuchni tego kraju - ciasteczka Tulumba (zwane czasem „bułgarskimi churros”) składające się ze
smażonego ciasta maczanego następnie w syropie słodowym.
Z greckiej kuchni Bułgarzy chętnie przejęli Kataifi – deser z ciasta w formie nitek, który wyglądem
przypomina…kołtun ludzkich włosów. Warto jednak wyzbyć się uprzedzeń, bo deser
jest smaczny, a nieco mniej słodki niż baklawa czy tulumba.
CO
PIĆ?
W upalny dzień nic tak nie orzeźwia jak zimne piwo. W Bułgarii nie ma co liczyć na
browary rzemieślnicze, ale za to piwa koncernowe są całkiem niezłe i z dobrze
wyczuwalnym chmielem. Popularne i zarazem smaczne są Kamenica i Zagorka. Będą nieocenionym przyjacielem na leżaku przy
plaży ;)
No i oczywiście wina.
Bułgaria to raj dla wielbicieli win półsłodkich i słodkich w dobrych cenach.
Tych jest w sklepach najwięcej. Nawet delikatny szczep Merlot jest tu jakiś
słodszy niż np. w winach francuskich. Dla takich miłośników win wytrawnych jak
ja są dwie dobre propozycje: Mawrud
– ciemnoczerwony trunek mogący konkurować z francuskim Bordeaux, wyrabiany z
rodzimego szczepu winogron oraz Mełnik -
w oryginale gęste czerwone wino wytrawne lub półwytrawne, o lekko owocowym
smaku, w sklepach jednak często dostępny jako Mełnik 13 w wersji półsłodkiej
lub deserowej. Dla wielbicieli bardzo słodkich alkoholi dostępne jest wino z dodatkiem fig. Dla mnie
przypomina bardziej nalewkę, ale wielbicieli słodkości z pewnością zauroczy. Z
win białych odmianą rodzimą jest Misket
o słomkowo-zielonkawej barwie i lekkim, orzeźwiającym smaku z nutą owoców.
Doskonałe wino do ryb i owoców morza.
Wśród mocnych alkoholi popularny jest drink Obłak – na bazie likieru
miętowego, anyżówki i czasem mleka kondensowanego. A do kupienia obowiązkowo Rakija czyli rodzaj brandy z
oddestylowanego wina (a nie wódka, jak wielu sądzi) – która zmrożona jest
całkiem smaczna nawet dla niegustujących w takich trunkach (choć Bułgarzy piją
ją również w temperaturze pokojowej). Dostępna w naprawdę wielu smakach –
śliwkowym (sliwowa rakija),
morelowym (kajsijewa rakija),
winogronowym (grozdowa rakija),
figowym (smokinowa rakija) czy nawet
wyrabiana z płatków róż. Wspomnienia Waszych rodziców rozbudzą z pewnością
znane już za komuny koniaki – Słynczew Briag, Pliska czy Korona.
A że w Bułgarach i do picia, i do jedzenia, i do tańca i śpiewu znajdziecie braci – wyruszajcie z butelką pod pachą i jedzcie i pijcie do białego rana! Добър апетит!
A że w Bułgarach i do picia, i do jedzenia, i do tańca i śpiewu znajdziecie braci – wyruszajcie z butelką pod pachą i jedzcie i pijcie do białego rana! Добър апетит!
Komentarze
Prześlij komentarz