BOSKO TU THAI - Nazwa zobowiązuje!

Jadąc do Tajlandii strzeliliśmy sobie trochę w kolano...Wystarczyły dwa tygodnie w Bangkoku i na wyspach, nie żałując sobie absolutnie niczego, by kuchnia tajska w Warszawie wydała się licha i mało wyrazista. Tym trudniej jest nam teraz znaleźć tajską gastro perełkę, do której będziemy chcieli wracać po wakacyjne smaki. W tym miesiącu na Pradze Północ otworzyła się restauracja Bosko Tu Thai. Zabawna nazwa słusznie sugeruje pokrewieństwo z innymi lokalami pod szyldem „Boska”. Boska Włoska, sąsiadująca z tajską siostrą, należy do rodziny właściciela. Natomiast Boska Praga, którą ukochałam sobie już dawno temu, należy do tej samej osoby co Bosko Tu Thai. W związku z powyższym szłam do Bosko Tu Thai z oczekiwaniem pysznej kuchni, ciekawego wystroju i nienagannej obsługi. Czy to właśnie zastałam na miejscu?


Na wstępie nie zawodzi wystrój. Jest oryginalnie, przytulnie i kolorowo. Co prawda kolorystyka i dekoracje przywodzą mi bardziej na myśl Hawaje niż Tajlandię, ale jest tu zdecydowanie wakacyjnie. Ustawiona na środku oszklona kuchnia ukrywa zaskakujący metraż całego lokalu. Przez szyby można podejrzeć zarówno tajskich jak i polskich kucharzy. Skąd wiem, że to prawdziwi Tajowie? Dzięki kelnerce, która tak pięknie i bezproblemowo wymawiała nazwy wszystkich dań, że byłam pewna, że ma coś z Tajlandią wspólnego. Z uśmiechem oznajmiła nam, że wymowy nauczyła się od wciąż powtarzających te nazwy kucharzy :)






Zaraz po skonsumowaniu krewetkowych prażynek w ramach czekadełka, zaczynamy naszą ucztę pierożkami i spring rollsami w rozmaitych rodzajach. Toongtong czyli chrupiące tajskie sakiewki z krewetkami i wieprzowiną (23 zł) są doskonałym początkiem posiłku. Lekkie, niezwykle chrupiące, bogate w farsz i przyprawy, z innym niż standardowo słodko-octowym sosem. To po prostu poezja smaku!





Przy takiej petardzie trochę blado wypadają Po Pia Thod Goong czyli tajskie spring rollsy z krewetkami (23 zł). Ciasto jest dalej pysznie chrupiące, ale jego smak z niedoprawioną niczym krewetką czyni danie nieco mdłym. Oczywiście do przystawki podany jest klasyczny słodki sos chili, ale przydałoby się jakieś podbicie smaku w środku rolek.



Aby ostatecznie zadecydować czy pierożki są tu godne polecenia, przekornie zamawiamy danie pochodzenia chińskiego czyli Giew Moo Too – smażone pierożki won ton z wieprzowiną (19 zł). Danie przywraca nam apetyt na przystawki, bowiem farszowi niczego nie brakuje, a ciasto jest warte grzechu.



Przechodzimy do zup. W lokalu oprócz tajskich klasyków znajdziecie w menu również…rameny. Mimo, że cieszą się podobno dużym powodzeniem, postanawiamy nie zamawiać dań spoza kuchni tajskiej, by w pełni ocenić to, czego w tym lokalu szukaliśmy. I tak wybór pada na Yentafo – tajską zupę z czerwonego tofu z krewetkami, kalmarem i kuleczkami rybnymi (28 zł). Niestety ta pozycja okazuje się kompletną porażką. Wywar jest bez smaku, totalnie płaski, całej zupie brak doprawienia, a tofu, kalmary i krewetki zamiast oddawać zupie rybne nuty czynią ją jeszcze bardziej mdłą. Poinformowana o tym kelnerka po chwili wraca z informacją, że…szef kuchni zgadza się z naszym zdaniem, a ta potrawa czeka na opinie w związku z niedawnym otwarciem i klarowaniem się jadłospisu. Dla mnie więc jest to pozycja do usunięcia z menu, ale doceniam samokrytykę kuchni.



Na całe szczęście po felernej zupie jest już tylko pysznie! Kuay Tiao Pad Kee Mow czyli smażony makaron ryżowy z warzywami, tajską bazylią, chili i krewetkami (39 zł) to danie nad wyraz proste, ale tak pełne smaków, że aż się buzia uśmiecha. Krewetek nie brakuje, są sprężyste i dorodne, a sos oblekający makaron to niebo w gębie. Z ostrością też tu nie oszukują! Dwie papryczki to danie naprawdę ostre, ja na poziom wyżej bym się już nie zdecydowała, mimo że za ostrym przepadam. Cieszę się, że dania nie są łagodzone na europejską modłę.



Równie pikantne i aromatyczne jest Kaeng Pha-Naeng czyli panang curry z warzywami, ananasem i kaczką (39 zł) podawane z ryżem jaśminowym. W Tajlandii przyzwyczaiłam się, że Panang Curry należy do tych łagodniejszych odmian, ale tutejsza ostrość na dwie papryczki przyjemnie drażni podniebienie, nie powodując absolutnie dyskomfortu jedzenia. Sos jest gęsty, pełen smaków, a ananas wcale nie dominuje go słodkością. Czuć mleczko kokosowe, trawę cytrynową, pastę curry i przyprawy, warzywa podane są w dużych kawałkach, a mięso kaczki jest cudownie miękkie. Nic dodać, nic ująć.



Po tych wszystkich daniach ledwo żyjemy z przejedzenia, ale nie możemy odmówić sobie ukochanego Kaow Neiw Ma Moung czyli Mango Sticky Rice (23 zł). To ostateczny test w Bosko Tu Thai. Nie zawodzimy się. Kleisty ryż świetnie oddaje smak tego poznanego przez nas na ulicznych straganach Koh Samui, a mango jest doskonale dojrzałe i miękkie.



Daniom towarzyszą dwa napoje – domowa lemoniada ananasowa (15 zł za 400 ml) oraz znane z kuchni indyjskiej mango lassi (15 zł). O ile lemoniada jest wyśmienita i czuć w niej świeżego dojrzałego ananasa, o tyle mango lassi, doprawione korzennymi przyprawami, przypomina raczej chai latte niż napój, którym powinien być. Mało wyczuwalne mango utwierdza nas w przekonaniu, że w Bosko Tu Thai warto w każdym aspekcie menu trzymać się po prostu kuchni tajskiej.


Czy jest to najlepsza restauracja tajska w Warszawie? Nie, ale ma ku temu potencjał, a świeżo otwarty lokal jeszcze dopracowuje pozycje w menu. Czy jest jedną z najlepszych tajskich knajp w mieście? Tak i mam nadzieję, że z każdą kolejną wizytą będzie coraz smaczniej! Polecam!



OCENA:  4 / 5


BOSKO TU THAI
Markowska 22
Warszawa



Odwiedzając restaurację Bosko Tu Thai dokonaliśmy rezerwacji przez aplikację EVERYTAP, która umożliwiła nam spożycie wszystkich tych pyszności za połowę ceny. Rachunek całkowity za naszą wizytę wyniósł zaledwie 120 zł. Jak to się dzieje? Wystarczy zarejestrować się bezpłatnie w aplikacji i wybierać z ogromu restauracji, które posortowane są pod względem najbliższej Wam lokalizacji. Wybór jest naprawdę duży i nie brakuje wielu znanych i lubianych miejsc. Każdego dnia obecne tam lokale oferują jedną lub dwie tego typu oferty, na konkretne godziny. Możemy rezerwować nawet na tydzień w przód, więc dostosowanie się do proponowanego czasu nie powinno stanowić problemu. Opłata za rezerwację wynosi 10 zł płatne przez aplikację, ale jak sami możecie policzyć, płacąc połowę ceny za wszystkie dania (zarówno przystawki, dania główne, zupy jak i desery) zaoszczędzamy dużo, dużo więcej…

My mamy już na oku kolejne restauracje, które zarezerwujemy przez Everytap. A Wam z całego serca polecamy to rozwiązanie! Spieszcie się, bo zniżki na 50% szybko się rozchodzą!

Komentarze

  1. Bosko Tu Thai to najlepsza tajska knajpa w jakiej byłem . Jedzenie doskonałe do tego miła tajska obsługa. Tej kiepskiej zupy już nie było w menu. Do tego spotkała mnie tam miła niespodzianka 😊🍾

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popular Posts