GOTHIC - Z piwnicy na salony

Wybierając się do Trójmiasta nie oczekiwałam wielkich doznań smakowych, zasmucona doświadczeniami z poprzednich lat. Tym bardziej nie spodziewałam się wiele po wizycie w Malborku, który choć jest perłą polskich zabytków to kulinariami nie stoi…O rekomendacje poprosiłam członków pewnej grupy kulinarnej na Facebooku i raz po raz pojawiała się nazwa „Gothic”. W zasadzie pojawiała się tylko ona, a lokalni smakosze przekonywali mnie, że w Malborku nie ma żadnej innej restauracji godnej uwagi. Wybór był więc prosty i tak oto trafiliśmy do restauracji ukrytej w piwnicy krzyżackiego zamczyska… 


Gothic Restaurant i jej szef kuchni Bogdan Gałązka to z pewnością mistrzowie PR-u. Wchodząc do lokalu w oczy rzucają się gadżety z logo restauracji, w tym książki z przepisami szefa. Pan Bogdan jest zresztą często obecny na krajowych eventach gastronomicznych, niedługo będzie prowadził wykłady podczas Warszawskiego Festiwalu Kulinarnego. W związku z powyższym nasze oczekiwania są tym bardziej wysokie. Siadamy przy szerokim stole w restauracji urządzonej dość elegancko, ale również swojsko i nieco domowo.





W Gothicu dominuje polska kuchnia. Istnieje możliwość zamówienia zestawu obiadowego złożonego z zupy i drugiego dania proponowanych do wyboru w menu za 49 zł. My na początek wybieramy zupę dnia, którą jest szczawiowa z jajkiem (15 zł). Zupa jest bardzo domowa, kwaśna, porcja wystarczająca. Nie ma się do czego przyczepić.



Na danie główne decyduję się na polskiego klasyka czyli kotlet schabowy podawany z pieczonymi ziemniakami z boczkiem, sezonowymi warzywami i mizerią (45 zł). Porcja mięsa jest solidna, panierka dobrze trzyma się całości, choć kotletowi nie zaszkodziłoby więcej przypraw. Ziemniaki ewidentnie nie zostały upieczone a usmażone, co czyni je niepotrzebnie ciężkimi. Dodatek boczku jest tu już zupełnie zbędny i nadaje tłustej otoczki całemu daniu, łącznie z cukinią, która szybko w tłuszczu rozmięka. Choć smakowo danie jest niezłe, to forma podania i poziom tłustości jest ciężki do zaakceptowania.




Nieco lżej jest na talerzu obok, na którym widnieje pieczona wieprzowina podawana z kaszą gryczaną, sosem grzybowym i pieczonymi burakami z nutą pomarańczy (45 zł). Mięso jest miękkie a buraczki ciekawe i intensywne, ale całe danie sprawia wrażenie stołówkowej potrawy, niewartej tak wysokiej ceny. 




Nieoczekiwanie bohaterem obiadu okazuje się…deser. Ukraińskie racuchy czyli twarogowe placki z konfiturą z owoców sezonowych i kwaśną śmietaną (29 zł) są po prostu fantastyczne! Nie wiem nawet czy można je nazwać plackami, bo składają się prawie tylko z puszystego, świeżego twarogu. Niczym chmurka zatapiana w lekko kwaskowym sosie z leśnych owoców, racuch stanowi prawdziwą ucztę dla podniebienia.




Mniejsze wrażenie robią na nas gruszki pochetowe z magdalenką cytrusową, karmelizowanym miodem i lodami pistacjowymi (29 zł). Wbrew opisowi z menu, na talerzu widnieje nawet nie jedna gruszka a jej smutna połowa. Całkiem smacznie zamarynowana ginie gdzieś w morzu dodatków z owoców, kruszonki i mięty. Dobrze smakuje za to w duecie z kremowymi lodami.



Restauracja Gothic to kuchnia poprawna. Po rozsławionym szefie i rekomendacjach Michelin czy Gault&Millau spodziewałabym się jednak dużo więcej. Przede wszystkim innowacyjnych pomysłów i interpretacji, a nie poprawnego wykonania domowej klasyki. Tego pierwszego musicie poszukać w pobliskim Trójmieście.


OCENA:  3 / 5


GOTHIC RESTAURANT

ul. Starościńska 1 (na terenie Zamku)
Malbork

Komentarze

Popular Posts