STÓŁ POLSKI - Chcieć a móc
Z polskimi restauracjami mam zawsze problem. Bo przecież w domu zrobię
(albo mi zrobią) nie mniej smacznie, bo to nic odkrywczego, bo sama umiem, bo
szkoda pieniędzy. Ale gdy nadchodzi dzień zabrania na kolację seniorów rodu to
kuchnia polska jest też wyjściem najbezpieczniejszym. O restauracji Stół Polski
nie słyszałam wcześniej kompletnie nic. O jej wyborze zadecydowała lokalizacja,
kuchnia i przyjemny wygląd na zdjęciach. Czy zderzenie z rzeczywistością było
więc przyjemne czy wręcz przeciwnie? Czytajcie w najnowszej recenzji!
Lokal faktycznie ma przyjemny wystrój, w stylu nieco wiejsko-prowansalskim. Łagodne biele przełamane kolorowymi obrusami czy talerzami, spory ogródek i sielskie gadżety, czynią to miejsce ciekawym do spożycia letniego obiadu. Naszą sześcioosobową grupę przejmuje bardzo sympatyczny, ale i uzbrojony w wiedzę o menu kelner, a my zaczynamy biesiadę…
Na początek zupy. Letnią porą aż prosi się by zamówić domowy chłodnik litewski z jajkiem (13 zł).
Wybór jest trafiony w dziesiątkę, bo zupa jest intensywna w smaku, bogata w
składniki, a buraki przewyższają tu ilość kefiru co widać i czuć.
Druga płynna potrawa to żurek
staropolski na zakwasie z borowikiem, białą kiełbasą i jajkiem (17 zł). Od
razu czuć obiecany zakwas i to się bardzo chwali, zupa pachnie również lekko
chrzanowo, natomiast borowików w niej niestety nie stwierdzono. Smak
zdecydowanie na plus, ale mam wiele wątpliwości co do formy podania kiełbasy w
żurku, która nie dość, że jest kompletnie niekomfortowa w jedzeniu, to jeszcze
do tego średnio apetycznie wygląda. Standardowe pokrojenie w kawałki
sprawdziłoby się dużo lepiej.
Pół kaczki pieczonej w
majeranku i jabłkach podane z kluskami śląskimi, buraczkami na ciepło i
czerwoną kapustą (39 zł) prezentuje się bardzo ładnie, choć kaczka moim
zdaniem mogłaby trochę krócej posiedzieć w piekarniku. Kluski śląskie smakują
wybornie, ale do poprawy jest ich rozpadająca się konsystencja. Porcja jest za
to solidna, a cena jak na pół kaczki naprawdę przyzwoita.
Kotlet schabowy z
ziemniaczkami i młodą kapustą (23 zł) jest złocisty, dobrze doprawiony. Szkoda tylko,
że zbyt łatwo odpada z niego panierka. Kapusta świeża, smaczna. Cena bardzo
zadowalająca jak na taką ilość jedzenia. Fajnie, że schabowego można zamówić
również w wersji z kością (29 zł).
Zupełnie bezpłciowa jest za to pierś
z kurczaka leżakowana w jogurcie, grillowana z glazurowanymi marchewkami i
puree z zielonego groszku (27 zł). Doceniam, że restauracja bez problemu
zamieniła puree na kluski śląskie, natomiast reszta dania smakowo pozostawia
wiele do życzenia. Pierś nie jest soczysta, nie czuć w niej marynaty, smak ma
dość osobliwy, wręcz goryczkowy. Coś tu poszło nie tak.
Pierogi z łososiem i
fetą (27 zł) są apetycznie podane na patelni i desce. Smakują delikatnie, przyjemnie,
szczególnie z kwaśną śmietaną. Ciasto jest wystarczająco cienkie. Ale ich skład
nie pokrywa się z informacją z menu, a tego nie lubię. Dobrze, że zastępczy
duet łosoś-kapary okazuje się udany, gdyż kapary dodają daniu intensywności i
zdecydowanego smaczku.
Na zakończenie posiłku – desery. Domowa
szarlotka na ciepło z lodami (14 zł) to klasyczne ciasto „jak u mamy”.
Poprawne, bez fajerwerków jakie zapowiada mocno fantazyjna dekoracja talerza.
Beza Pavlova ze świeżymi
owocami (19 zł) to propozycja tylko dla miłośników naprawdę słodkich deserów. Nie
jestem osobiście fanką bezy, ale jeśli już, to preferuję ją przełamaną czymś
mocno kwaśnym jak np. mus z marakui.
Stół Polski z pewnością jest dobrym miejscem do zabrania Dziadków na
kolację. Kuchnia im zasmakuje, porcje zadowolą, ceny nie powalą. Smakoszom i
koneserom przeszkadzać mogą techniczne błędy i częściowo za mało zdecydowane
smaki.
OCENA: 3 / 5
STÓŁ POLSKI
Wiertnicza 143
Warszawa
OCENA: 3 / 5
STÓŁ POLSKI
Wiertnicza 143
Warszawa
Komentarze
Prześlij komentarz