FERMENT PRASKI - Comfort food dla konesera
Serce się raduje, widząc jak rozwija się warszawska Praga Północ. Nowe
budynki, nowoczesne koncepty, rewitalizacja zapomnianych miejsc. Dużo nowości,
a w planach multum inwestycji. Nie przesadzę twierdząc, że sercem odnowionej
Pragi stało się Centrum Praskie Koneser stworzone na miejscu dawnej
Warszawskiej Wytwórni Wódek „Koneser”. To miejsce na wskroś nowatorskie, ale
pamiętające o swoich korzeniach (Muzeum Polskiej Wódki). Można się tu
ukulturalnić, wpaść na targi mody czy designu, zrobić oryginalne zakupy no i
oczywiście dobrze zjeść.
Otwarty niedawno, bo w październiku 2018 roku, Ferment Praski zachęcił mnie do wizyty unowocześnionym polskim menu i bezpretensjonalną atmosferą w duchu neo-bistro. Czy wystarczy to by zasiać ferment na warszawskiej scenie gastronomicznej?
Otwarty niedawno, bo w październiku 2018 roku, Ferment Praski zachęcił mnie do wizyty unowocześnionym polskim menu i bezpretensjonalną atmosferą w duchu neo-bistro. Czy wystarczy to by zasiać ferment na warszawskiej scenie gastronomicznej?
Lokal urządzony jest nowocześnie i modnie, choć można zarzucić, że mało
oryginalnie. To przyjemne bistro bez zadęcia, niewielkich gabarytów, ale przez
to nie tracące na przytulności. Industrialne klimaty dopełnione są obrazami Dagmary
Rybak, które bardzo przypadły mi do gustu.
Na przystawkę sięgam po mój ulubiony przysmak – tatar. To potrawa prosta, ale prawdziwą trudnością jest takie jej przyrządzenie, by smak był oryginalny i wyróżniał się na tle innych restauracji. Tutejszy tatar z kremem z żółtka (35 zł) wykonał to zadanie. Pięknie podany z ogórkiem kiszonym, szalotką, majonezem musztardowym i chipsem z ziaren, pokazał się w nowoczesnej odsłonie. Grubo siekany tak jak lubię z dodatkiem pietruszkowego oleju i tajemniczego pudru był po prostu idealny.
Bulion z pierożkami z
kaczką lub rybą (3 sztuki 20 zł, 6 sztuk 30 zł) to kwintesencja sycącego
tłustego rosołu, głębokiego w smaku. Pierożki charakteryzują się delikatnym i
cienkim ciastem i dobrze doprawionym aromatycznym farszem. Nie mam absolutnie
żadnych zastrzeżeń poza…temperaturą dania. Gdzieś w dopieszczaniu tej pozycji
zupa zdążyła po prosto mocno przestygnąć, a w przypadku jakiegokolwiek bulionu
wysoka temperatura to absolutny mus.
Cepeliny praskie z
farszem mięsnym (30 zł) to danie, którego w karcie żadnej polskiej
restauracji nie powinno zabraknąć. A jednak upolować je niezwykle trudno. Te
dostępne w Fermencie Praskim są domowe i smaczne, a ciasto rozpływa się w
ustach. No właśnie, jak na mój gust ciasto mogłoby być mniej miałkie a bardziej
sprężyste, ale to już kwestia gustu. Smakowo pozycja godna polecenia szczególnie
z nieoszukaną okrasą z boczku i dodatkiem kiszonego ogórka.
No i wreszcie prawdziwe dzieło i świątynia umami na talerzu – polik wołowy z kopytkami, palonym
kalafiorem, chipsem ze skórki kurczaka i sosem demi-glace (39 zł). Smak
mięsny ma tu aż trzy wymiary. Polik jest idealnie mięciutki, kopytka jak u
mamy, a smak palonego kalafiora to moja bajka i bardzo doceniam zaserwowanie go
w postaci stałej, a nie w tak popularnym w restauracjach puree. Wielki
chrupiący chips ze skórki kurczaka to już absolutna rozpusta warta każdego
cheatmeala i cheatdaya. Smaki świetnie się tu skomponowały ze sobą a porcja była
naprawdę solidna.
Deserowi pozostało więc tylko powiedzieć „pas” i zająć się piciem herbaty (10 zł), do której można było
dorzucić nieco cukru z dodatkiem estragonu. Tylko dla wielbicieli anyżkowych
smaków.
Przyjemne to miejsce i mam nadzieję, że nie zaniknie wśród mocno
promowanych sąsiedzkich lokali Centrum Praskiego Koneser. Wszak to z brzydkiego
kaczątka narodził się piękny łabędź, a z Kopciuszka bogata królewna. A karmią
tutaj jak w bajce! Sprawdźcie sami!
OCENA: 4.5 / 5
FERMENT PRASKI
Plac Konesera 10A
Centrum Praskie Koneser
Warszawa
OCENA: 4.5 / 5
FERMENT PRASKI
Plac Konesera 10A
Centrum Praskie Koneser
Warszawa
Nasza wizyta była w październiku na samym poczatku istnienia, może dlatego nie zobaczylismy pełnego potencjału. Lub po prostu menu mi nie podpasowało, zamówiłam danie wegetarianskie które było talerzem białej fasoli z dodatkami. Deser mała kromka chałki z karmelem. O wiele więcej sie spodziewałam po lokalu o którym tyle się nasluchalam od tesciowej (jej znajomi) . Całe szczęście tego dnia były foodtrucki, bo wyszlam glodna.
OdpowiedzUsuń