EDEN BISTRO - Jesieniarze na start!

Jesień większości z nas kojarzy się z dietą nieco cięższą i tłustszą – trzeba przygotować się do zimowego menu (ograniczonego w sezonowe warzywa i owoce), rozgrzać się i bardziej nasycić. Ale jesień to przecież pora roku obfitująca w warzywa rosnące tu na polskiej ziemi – ziemniaki, pietruszkę, selera, dynię, kapustę czy buraki. Bogata w sezonowe owoce – jabłka, gruszki czy śliwki. To czas kiedy możemy jeść sezonowo i lokalnie, a potrawy wegetariańskie i wegańskie wciąż mogą dodać nam energii i przede wszystkim niezbędnych witamin by przetrwać potencjalne przeziębienia i choroby. W chłodny, ale piękny jesienny wieczór, ląduję więc w restauracji wegańskiej umiejscowionej tuż przy Rondzie Waszyngtona. Zwie się ona Eden Bistro. Czy serwuje potrawy niczym z prawdziwego raju?


Lokal Eden Bistro to kawał historii i dawnej i współczesnej. Dawnej – gdyż mieści się w Domu Funkcjonalnym z 1928 roku. Modernistyczny budynek zaprojektowany był dla rzeźbiarza Mieczysława Lubelskiego, a później gościł wielu artystów m.in. Wiktora Gutta, Barbarę Turkiewicz czy mocno związaną z Saską Kępą Agnieszkę Osiecką. Współcześnie budynek związany jest nie tylko ze sztuką kulinarną, ale i dziennikarską – projektowi przewodzą bowiem Monika Brzywczy i Krzysztof Kozanowski, odpowiedzialni za mój ukochany magazyn kulinarny USTA.
Już samo wejście na podwórko kamienicy przywodzi na myśl zaproszenie do zaczarowanego ogrodu. W lecie można tu zjeść w pełnej świeżych kwiatów altance, w zimniejsze pory roku zapraszają nowoczesne, ale przytulne i domowe wnętrza.





Menu jest tu naprawdę bogate w wegańskie propozycje. Na start zamawiam rozgrzewające frytki z batata (24 zł) z imbirowym kimchi, togarashi, wegańskim majonezem, ogórkiem małosolnym w papryce gochugaru, szczypiorem sezamowym i marynowaną rzepą. Powiedzieć, że to smakuje jak niebo w gębie to jak nic nie powiedzieć. Wszystkim sceptykom uważającym frytki ze niepełnoprawne danie radzę czym prędzej zamówić tę pozycję! Kocham kimchi i ktoś, kto je tu przyrządza, chyba darzy je równie wielką miłością, bo jest po prostu idealnie kwaśno-ostre. Również ogórek małosolny w oprawie ze znanej z kimchi papryki gochugaru prezentuje się oryginalnie i smacznie. Frytki są chrupkie na zewnątrz i miękkie w środku, sos i szczypior tylko to podkreślają. A przede wszystkim słodki smak batatów i kwaśny smak koreańskich dodatków daje nam równowagę idealną.



Moja przyjaciółka wybiera pâté grzybowe z grzanką pszenno-żytnią na zakwasie (24 zł). To wielka porcja apetycznego zgrillowanego pieczywa z masłem tymiankowym, solą maldon, pasztetem z podgrzybków i prawdziwków oraz żelem ze śliwki. Czyli po raz kolejny dostajemy na talerzu to co w sezonie jesiennym najlepsze. Kremowy pasztet z grzybów to głębia smaku umami, a żel śliwkowy apetycznie go dopełnia. Tę przystawkę można jeść i jeść, ale ze względu na gabaryty najlepiej podzielić się nią z przyjaciółmi. 





Zachęcona moim pierwszym talerzem przyjaciółka sięga jeszcze po klasyczne frytki „Bomba” (20 zł) czyli belgijki z pastą z zieleniny, bakłażana i limonki, majonezem chipotle, wegańskim chorizo, sosem tamari-sriracha, granatem, kolendrą i cebulką jukatańską. To pikantna wersja frytek podana w azjatyckim stylu. Po raz kolejny nie można przyczepić się do niczego – dodatki są bardzo oryginalne, a porcja naprawdę solidna.  



Ja zamawiam jeszcze tacos z palonym bakłażanem (31 zł) czyli kukurydziane tortille podane z palonym bakłażanem, colesławem z czerwonej kapusty, szpinakiem, rzodkiewką, ziołową cremą oraz sosem z tamaryndowca i pomarańczy. Pierwszy plus oczywiście za prawidłową tortillę kukurydzianą, a nie pszenną. Choć ciężko zobaczyć ją na talerzu pod ogromem warzywnych składników. Tacos są zaskakująco pikantne, smakują iście meksykańsko, a dodane pestki granatu dają im orzeźwiającej nutki. Nie daję rady zjeść tak wielkiej porcji, ale pakuję ją na wynos. W domu równie mocno zachwyca się daniem mąż.



Oba nasze posiłki idealnie dopełnia domowa lemoniada lawendowa (12 zł szklanka, 35 zł karafka) – bardzo oryginalna, pachnąca i kwaśna jak trzeba. To prawdziwa jesienna bomba witaminy C!


Eden Bistro to kolejne miejsce na Kępie, które po prostu oczarowuje i zaskakuje kuchnią wegańską. Można kręcić nosem, że ceny – jak na menu warzywne – są wysokie, ale smak i wielkość porcji ekspresowo zacierają to wrażenie. A przede wszystkim Eden Bistro uczy, że warzywna kuchnia sezonowa może być nie tylko zdrowa i lekka, ale przede wszystkim oryginalna i smaczna. Jesieniary i jesieniarze bukujcie stoliki!



OCENA:  5 / 5


EDEN BISTRO
Jakubowska 16
Warszawa

Komentarze

Popular Posts