TEL AVIV URBAN FOOD - Bób, hummus, włoszczyzna

Miłośniczką mięsa jestem od zawsze i nigdy nie wyobrażałam sobie gotowania bez tego składnika, a już szczytem herezji było dla mnie świadome odrzucenie z diety nabiału czy jajek. Paradoksalnie wielki boom na restauracje wegetariańskie i wegańskie bardzo mnie ucieszył, bo i wiele mnie nauczył. Przede wszystkim tego, że jedzenie wegetariańskie i wegańskie nie musi być mdłe, że ma wiele smaków i zapachów i że naprawdę potrafi zaskoczyć. Coraz większa konkurencja wśród tego typu lokali, zachęciła restauratorów do eksperymentów, które potrafią sprostać gustom największych fanów wołowiny czy kurczaka. Pokuszę się nawet o kontrowersyjne stwierdzenie, że to właśnie wielbiciele mięsa najbardziej potrafią docenić kuchnię wegańską. Dlaczego? Bo jeśli potrawa składająca się z samych warzyw jest w stanie ukoić nasze uzależnienie od umami, to nie będzie to dla nas po prostu „dobra knajpa”, tylko miejsce, które polecimy dalej nie mogąc wyjść z podziwu „jak im się to udało?”


To samo pytanie nasunęło mi się gdy po raz pierwszy spróbowałam hummusu w Tel Aviv Urban Food. Jestem fanką tej przystawki, ale żaden ani kupny, ani zrobiony przez znajomych, ani restauracyjny hummus nie był już tym samym, który przywiozła mi niegdyś szefowa z dawnego miejsca pracy, po powrocie z wycieczki do Izraela. Nastawiałam się wtedy sceptycznie – że to  pewnie przereklamowane i że ten hummus nie będzie wcale lepszy tylko dlatego, że jest „stamtąd”. Ale myliłam się – był cudownie kremowy, doskonale doprawiony, po prostu nieziemsko pyszny. I po nim już wszystkie hummusy były miałkie i nijakie…do czasu.  

Moje pierwsze zetknięcie z Tel Aviv Urban Food miało miejsce na festiwalu kulinarnym w Ogrodzie Botanicznym UW we wrześniu tego roku. Nie miałam możliwości skosztowania tego czego chciałam, bowiem o godzinie 17.00 na stoisku nie pozostała już prawie żadna potrawa. Odczytywałam to jednak jako wybitnie dobry znak. Udało się skosztować wielu smaków na jednym talerzu w postaci Zestawu Mezze zawierającego falafele, marchewkę marokańską z prażonym kuminem, buraki balsamico z ziarnami kolendry, smażony bakłażan, hummus, dwa sosy i oczywiście pitę. I tak falafel wreszcie był chrupiący a nie rozmiękły jak w wielu miejscach, a  buraczki marynowane zaskoczyły mnie aromatem kolendry, która choć bardzo intensywna, niezwykle pasowała do tego warzywa. Równie smakowita była marchewka w marynacie z cytrusową nutą - słodka i orzeźwiająca zarazem. Idealnie kremowy hummus aż prosił by zanurzać w nim słodkawą pitę. A do tego dorzucono jeszcze dwa sosy z czego łagodny niczym specjalnie się nie wyróżniałm ale za to pikantny był fantastyczny. Nie zapomnę również o duszonym bakłażanie - znów świetnie doprawionym i miękkim. Gdy pochłonęłam z apetytem wszystkie te pyszności na dnie pozostały liście różnego rodzaju sałat. Nie jestem pewna czy miały służyć za dekorację, ale gdy wymieszały się ze wszystkimi sokami i sosami z pozostałych potraw same w sobie były wyśmienite. I tak na tacce nie pozostało absolutnie nic.


Zachęcona tym zaskakującym wegańskim doświadczeniem nie mogłam więc odmówić sobie wizyty w lokalu Tel Aviv Urban Food i w ten sposób zasiadłam do stołu w siedzibie przy Al. Niepodległości. Restauracja jest dość mała i ciasna, za to przygaszone światła i nieco orientalne ozdoby tworzą tu przytulny i miły klimat, który przyciąga przez duże witryny już z ulicy. 





Na miejscu postanawiam zjeść hummus jako głównego bohatera dania i wybieram Hummus Szakszuka (23,90 zł), choć wybór jest niełatwy bo tę pastę zjecie tu aż w 9 wariantach! No i powiem Wam jedno – to jest to! To ten smak przywiezionego z Izraela hummusu, którego tak szukałam! Zestaw mezze ujawnił już wcześniej jego potencjał, ale dopiero przy dużej miseczce tego przysmaku mógł zalśnić w całej swej okazałości. Wybornie kremowy, po prostu rozpłynął się w ustach. Zaś dodatek warzyw w pomidorach (jako części z szakszuki) okazał się zarówno odważny jak i smaczny. Dodana do zestawu ciepła i chrupka pita z ciemnej mąki była równie perfekcyjna. Mogłabym jeść to danie codziennie.



Przyjaciółka decyduje się na znajomo wyglądającą Pita Koftę (16,90 zł bez dodatków, 25,90 zł z dodatkami) czyli pulpeciki z hummusem i warzywami schowane w firmowej picie. Danie to można powiększyć o ziemniaczane wedges’y czyli ćwiartki ziemniaków podane na wzór frytek oraz o kiszoną rzodkiew. Pomijając podobieństwo do kebaba smak jest tu zdecydowanie lepszy mimo oczywistego braku mięsa. Pulpeciki i hummus smakowicie się przenikają, pita jest przyrządzona jak trzeba. Mam jedynie wątpliwości co do zawartości kiszonego ogórka w picie, którego intensywny smak za bardzo dominuje delikatny hummus i koftę.


Ja na danie główne wybieram bestseller lokalu - Garnuszek Coco Curry (26,90 zł) czyli kotleciki sojowe w sosie cebulowym z mlekiem kokosowym i żółtym curry, podane z marchewką po marokańsku i mieszanką ziaren quinoa, soczewica i ryż. Tego dania nie powstydziłby się nawet Hindus. Wszystkie smaki – curry, mleka kokosowego i cebuli są bardzo intensywne i powodują eksplozję smaku na języku. Eksplozję również pod względem mocy, gdyż danie jest dużo bardziej pikantne niż się spodziewam. Pod koniec jest wręcz trudno je zjeść, ale ostrość nadaje tej potrawie autentyczności. Kotleciki sojowe są miękkie, a mix ziaren smaczny i podany w odpowiednich proporcjach. Garnuszek sprawia z początku wrażenie niewielkiego, ale tym daniem naprawdę można się najeść. I doskonale rozgrzeje w chłodne jesienne wieczory.





Prócz potraw rozgrzewa mnie również jedna z wielu dostępnych tu herbat, o intrygującej nazwie Uwodziciel (9,90 zł), składająca się z liści rooibosa, pu-erh oraz dodatku ananasa. To bardzo dobry dodatek na trawienie (i spalanie tłuszczu), ale nie polecam gorącej herbaty do dań pikantnych – tu lepiej sprawdzi się lemoniada z mango (11,90 zł) dostępna na zimno lub na ciepło, przypominająca konsystencją raczej smoothie niż lemoniadę.




Tel Aviv Urban Food to dla mnie miejsce, do którego można iść w ciemno i zawsze zjeść bardzo smacznie, syto, a jednocześnie lekko i zdrowo. Lokal, w którym nie powalą nas ceny, za to na pewno zrobi to smak hummusu. Miejsce, do którego po prostu trzeba pójść. Polecam z pełnym przekonaniem!


 
OCENA :  5 / 5




TEL AVIV URBAN FOOD
Al. Niepodległości 142A
Mickiewicza 19
Plac Żelaznej Bramy 1 (Hala Gwardii)
Warszawa



Komentarze

Popular Posts