SYPKA MĄKA - Zdrowo zasypani
Nie znam oficjalnych statystyk, ale idę o zakład, że w Warszawie jak i w
całej Polsce najwięcej jest restauracji włoskich. To kuchnia powszechnie
lubiana, bezpieczna, a jednocześnie prosta i łatwo dostępna. A jeszcze więcej
jest restauracji polsko-włoskich, które twierdzą, że potrafią zrobić udany
mariaż tak rożnych smaków. Takim samym hasłem, dla mnie nie do końca
przekonującym, reklamuje się restauracja Sypka Mąka na warszawskim Ursynowie.
Coś jednak w tym miejscu zjednało sobie gości, bo knajpa podczas naszej wizyty
była pełna, a lokal doczekał się też swojej młodszej siostry Sypka Mąka i Masło
na Żoliborzu. Czy sekret tkwi w doborze pomidorów San Marzano, włoskich i
polskich lokalnych serów oraz pochyleniu się nad bohaterką główną czyli mąką i
jej wytworami? Tym bowiem chwali się właściciel na stronie internetowej. A my
sprawdzamy na własnych językach!
Restauracja Sypka Mąka ma bardzo dogodną lokalizację przy samym wyjściu ze stacji Metro Stokłosy. Schowana między sklepowymi budynkami wyróżnia się przede wszystkim przytulną zieloną pergolą, w której trudno odmówić sobie zjedzenia posiłku w ciepły dzień. Szczególnie gdy w tle słychać piękną skrzypcową muzykę na żywo…W środku wystrój jest dość klasyczny, a zadziwiają…ścianki z pleksi postawione po bokach stolików. Trudno tu rozważać estetyczność tego rozwiązania, dobrze że lokal dostosowuje się do czasów epidemii dbając o zdrowie klientów.
Kończy się sezon na kurki więc z wielkim apetytem zamawiam na przystawkę
Kurka, ale górka (19 zł) czyli 6 sztuk crostini zapiekanych z duszonymi
kurkami i cebulą cukrową, podanymi z roszponką, oliwą czosnkową i serem Grana
Padano. Choć danie wygląda smacznie to już na pierwszy rzut oka widać
nieścisłości w menu – po pierwsze crostini jest sztuk 4, po drugie podane są z
rukolą a nie roszponką. Rozumiem, że produkt na kuchni może się skończyć (to
nawet dobrze świadczy o jego świeżości), rozumiem, że może crostini są teraz
większe niż w pierwotnym menu, ale chyba wypadałoby o tym po prostu klienta
poinformować a nie liczyć, że nic nie zauważy. Samo danie też zresztą trudno
zauważyć spod wielkiej kopy liści rukoli. Zupełnie niepotrzebnie, bo same
crostini okazują się przepyszne, kurki jędrne i aromatyczne, a pieczywo
chrupiące na brzegach i miękkie w środku. Polacy lubią wszystko „na bogato”,
ale jednak jestem za tym, by tak jak prosta jest kuchnia włoska tak prosta była
jej prezentacja. Szczególnie jeśli pod warstwą zieleniny kryje się naprawdę
smaczna przystawka.
Na danie główne mąż również celuje w kurki i wybiera Dziura w całym
(32 zł) czyli kluski śląskie w sosie śmietanowo- kurkowym z pieczoną cukinią i
serem Grana Padano. Taki miks kuchni polskiej i włoskiej mi pasuje, bo
śląskie to akurat takie kluchy, których Włosi mogliby nam pozazdrościć!
Przyozdobione równie polskim koprem wyglądają bardzo zachęcająco. Smakują
wyraziście, kurek nie brakuje. Jedyne zastrzeżenie mam do konsystencji klusek –
miałam okazję robić je pod okiem rodowitych Ślązaków i ich konsystencja powinna
być jednak bardziej gumowa a kolor szaro-szklisty. Te podane w Sypkiej Mące,
choć smaczne, przypominały raczej domowe kopytka.
Pozostając przy makaronach ja decyduję się na pozycję Z kopyta (38
zł) czyli gnocchi z duszoną i mieloną wieprzowiną w smażonych pomidorach
zapiekane z gorgonzolą i pieczonymi oliwkami. I znowu przed moimi oczami
ląduje góra rukoli – tym razem nawet niezapowiedziana w menu. Szczęśliwie znowu
pod nią znajduje się smaczne danie, bardzo sycące. Sos pomidorowy w gorącym
naczynku jest bardzo wyrazisty a kluseczki miękkie i rozpływające się w ustach.
Mięsa jest odpowiednia ilość, a oliwki przybierają formę tapenady, która
ozdabia całe danie na wierzchu. Ja tapenadę uwielbiam i takie rozwiązanie jak
najbardziej mi pasuje.
Na koniec bierzemy na wynos Pizzę Ekstrawagancką (37 zł mała 44 zł
duża) z sosem pomidorowym, mozzarellą, parmezanem, podwójną szynką parmeńską i
rukolą. Cienkie ciasto, przypieczone brzegi, dużo składników, wyraziste
smaki sera i szynki. Nie ma się absolutnie do czego przyczepić tylko znowu toniemy
w rukoli 😉, ale przynajmniej się jej spodziewaliśmy.
W lokalu raczymy się jeszcze domową lemoniadą (12 zł karafka),
która jest taka jak lubię czyli kwaśna, wyrazista i z widocznym miąższem
cytryny, a nie oszukana syropem. Z kawałkami pomarańczy i miętą chce się ją pić
i pić.
W Sypkiej Mące zjedliśmy smacznie i mogę z powodzeniem to miejsce
polecić mimo drobnych niedociągnięć. Również za wygląd i klimat. Ale ta rukola
będzie mi się śnić po nocach…Drodzy Polacy pamiętajmy, że czasem mniej znaczy
więcej!
OCENA: 4 / 5
SYPKA MĄKA
Al. KEN 95
Warszawa
Sezon na kurki dopiero się zaczął :)
OdpowiedzUsuń