HANOI GRILL - Królestwo wietnamskiej kaczki

Targowisko Bakalarska jednych odstrasza, drugich przyciąga. Przyciąga niskimi cenami i autentycznymi smakami Wietnamu, odstrasza chaosem i bałaganem. Odkąd jednak otworzył się tam Asian Town – kameralny, ale różnorodny food court – w miłej dla oka i jeszcze milszej dla żołądka okoliczności można zjeść naprawdę ciekawe przysmaki. Od kuchni wietnamskiej, przez indyjską, japońską, a nawet afrykańską. Ja zapoznam dziś Was z tą pierwszą – najliczniej na Bakalarskiej reprezentowaną. Zabiorę Was do królestwa…kaczki czyli do Hanoi Grill. Smakowitej lektury!

 

 

Hanoi Grill to lokal zdaje się niewielki, ale urządzony ze smakiem. W oczy rzucają się tapety ze zdjęciami z Wietnamu i modne teraz plecione żyrandole. Ale, ale…jeśli spojrzycie przez przeszklone drzwi zobaczycie drugą większą salę Hanoi Grill. Tam odbywać się mogą eventy takie jak imprezy rodzinne czy biznesowe. A w ramach imprez zamówić można dania „spod lady”, które niejednego zaskoczą. To ciekawa propozycja nie tylko dla Wietnamczyków, a zamówić można nawet pieczonego w całości prosiaka (który przecież i na polskich weselach się pojawia). Ja jednak skupię się tym razem na menu restauracyjnym, dostępnym na co dzień.

 




Naszą ucztę przez duże „U” zaczynamy od azjatyckich klasyków czyli Nem Cuốn Bò lub w wersji bardziej powszechnej – Spring Rollsów z wołowiną z woka (24 zł za 3 sztuki). Cena może wydawać się nieco wysoka za taką przystawkę, ale rollsy są ogromne i bardzo bogato napakowane składnikami.  Przy pierwszym kęsie czuć soczystość i miękkość mięsa, a potem bardzo silne aromaty świeżych azjatyckich ziół. To delikatna, a zarazem aromatyczna przystawka.

 


Ci, którzy wolą zaczynać posiłek od gorących starterów, mogą śmiało skusić się na Tôm Chiên Xù czyli krewetki w tempurze (24 zł za 4 sztuki). Ich największą zaletą jest niewielka ilość panierki w stosunku do krewetki (a to w restauracjach rzadkość) i oczywiście chrupkość. Smaczny klasyk, który broni się sam.

 



Flagowe danie kuchni wietnamskiej to oczywiście zupa Phở. Hanoi Grill dodało do niej swój charakterystyczny produkt czyli kaczkę i tak powstało Phở Vịt (32 zł). Możecie mnie spalić na stosie, ale szczerze mówiąc nie jestem fanką Phở…tak samo jak nie jestem fanką polskiego rosołu. Ale za to uwielbiam nad życie zupę z kaczki. I tak oto okazało się, że Phở z dodatkiem kaczki absolutnie odczarowało mi tę zupę i zjadłam ją z ogromnym smakiem. A dodanie do niej jeszcze marynowanego bambusa było smakowitą „kropką nad i”- musicie koniecznie przetestować to rozwiązanie.

 


Druga próbowana przeze mnie zupa to chiński klasyk Mỳ Vằn Thắn (36 zł) czyli bulion z pierożkami wonton. Cena może nieco zadziwiać, ale zupa jest przebogata w składniki – wyśmienite i nie za tłuste wontony, duże krewetki, jajko, pak choi, dymkę i cieniutkie plastry mięsa. Taką zupą można śmiało najeść się w ramach obiadu. Jedyne moje zastrzeżenie to nieco płaski smak samego bulionu. Oczywiście dodatki grają tu pierwsze skrzypce, ale szkoda, że sam wywar nieco na tym stracił.

 



Przechodzimy do dań głównych. Absolutnym „must eat” w Hanoi Grill, polecanym mi na foodiesowych grupach internetowych, jest Ngan Quay (39 zł) czyli pieczona kaczka z makaronem bun. Jest ona dopieszczona do granic możliwości, a więc macie gwarancję, że jest miękka w środku z chrupiącą skórką z zewnątrz. Do tego nie za tłusta, a makaron do niej podany to kwintesencja lekkości. Ale na największe brawa zasługuje tu sos – niezwykle głęboki, intensywny. To po prostu smakowa petarda, którą chce się wylizać do dna miseczki! Zamówcie koniecznie!

 



Fani wietnamskiej kuchni na pewno znają Bún Bò Nam Bộ (32 zł) czyli bogatą misę makaronu bun podanego z wołowiną w stylu południowym z sałatą, cebulką, kiełkami, świeżymi warzywami i ziołami. To danie bardzo sycące a jednocześnie bardzo lekkie – dla mnie idealna propozycja na ciepłe dni. Jest też intensywne w smaku – głównie za sprawą ziół oraz marynaty o słodkawo-czosnkowej nucie. Nie zapomnijcie przed spożyciem dobrze wymieszać wszystkich składników z podanym w miseczce obok sosem – tak aby Bún bò Nam Bộ ukazało Wam się w całej okazałości.

 



Do picia raczę się mrożoną zieloną herbatą Trà Xanh Đá (10 zł) oraz moim wielkim odkryciem – winem z liczi (10 zł kieliszek, 35 zł karafka 500 ml). Wielbiciele kuchni azjatyckiej znają zapewne japońskie wino z zielonych śliwek ume czyli Choyę (najpopularniejszą w naszym kraju markę tego trunku). Wino z liczi jest nieco podobne, ale mniej słodkie i nie takie ciężkie. Za to schłodzone wspaniale orzeźwia. Jeszcze jeden kieliszek poproszę!



Uczta w Hanoi Grill była naprawdę wyborna. To wspaniała podróż po wietnamskiej kuchni wysokiej jakości – do której warto wybrać się u jej warszawskich źródeł – czyli w Hali Bakalarska właśnie. Wszyscy, którzy tęsknią za smakami autentycznych budek spod legendarnego Jarmarku Europa na Stadionie Dziesięciolecia, znajdą go tutaj w wersji jeszcze bardziej nowoczesnej i jakościowej. Warto przyjechać nawet z daleka by się w ten smakowity świat zatopić.


OCENA:  4.5 / 5


HANOI GRILL

Bakalarska 11 lokal HA4
Warszawa

Komentarze

Prześlij komentarz

Popular Posts