GRECJA I CYPR : CO ZJEŚĆ? CO WYPIĆ?
Grecja – kraj, który po osłabieniu się pandemii koronawirusa, przeżywa ponownie swój turystyczny rozkwit. Zasługą są stosunkowo niskie ceny oraz to co przyciąga turystów od lat – krystalicznie czysta woda, gwarantowana pogoda, przemili Grecy oraz oczywiście doskonała kuchnia. Cypr można po części nazwać młodszym bratem Grecji. Tylko po części, bowiem jego północne rejony od 1974 roku są zajmowane przez wojsko i ludność turecką. Strefa ta nie jest jednak uznawana za odrębne państwo na arenie międzynarodowej (jedynie przez Turcję) i choć oferuje wiele pod względem zabytków czy widoków, to jednak część grecka cieszy się dużo większym powodzeniem – szczególnie wśród mieszkańców Unii Europejskiej oraz Wielkiej Brytanii, która przez wiele lat kolonizowała Cypr. Znamienita część Cypru pełna jest dań oraz naleciałości kuchni greckiej, choć ma też wiele własnych potraw do zaoferowania. Postanowiłam więc połączyć kilka swoich wyjazdów w jedno i przedstawić Wam przewodnik kulinarny po Grecji i (greckim) Cyprze. W sam raz na nadchodzące wakacje! Życzę smakowitej lektury!
CO JEŚĆ?
Dolmades/ Dolma/ Dolmadakia to mini danie, które Polacy lubią nazywać „greckimi gołąbkami”. Mamy tu owszem farsz – najczęściej z mięsa, warzyw i/lub ryżu, ale zawinięty nie w liście kapusty a liście winogron. Prócz rozmiaru różnica jest kolosalna przede wszystkim w smaku. Liście winogron są bowiem kwaśne, co moim zdaniem świetnie przełamuje dość mdłe wnętrze Dolmades. Przystawka ta ma jednak tyle samo fanów co przeciwników…koniecznie wyróbcie sobie o niej własne zdanie!
Dipy do warzyw i chleba pita to podstawowa strawa Greków w każdym meze i na każdej imprezie. Ich niewątpliwą zaletą jest wyrabianie ich na świeżo tuż przed podaniem. Grecy lubują się w znanym z innych krajów humusie, ale mają też swoje flagowe dipy – Tzatziki i Taramosalata. Tzatziki to sos na bazie jogurtu (najlepiej greckiego) z ogórkiem, czosnkiem i czasami dodatkiem octu winnego. Jest bardzo orzeźwiający w gorące dni i bardzo popularny w wielu krajach na świecie gdy serwuje się kuchnię grecką. Taramosalata nie wypłynęła za to na międzynarodowe wody, być może ze względu na specyficzny słony smak. Może mieć formę gęstej pasty lub sosu, w którego skład wchodzi osolona ikra z karpia lub innej ryby, utarty miąższ chleba, oliwa, czerwona cebula i sok cytrynowy. W wersji sosowej można dodać do pasty jogurtu naturalnego. Ja nie jestem fanką Taramosalaty, ale zdecydowanie warto jej choć raz spróbować!
Kiedy mówimy „Grecja” od razu przychodzą na myśl dwa dania – ryba po grecku i grecka sałatka. To pierwsze nie ma z Grecją absolutnie nic wspólnego, za to drugie to ich flagowa przystawka, która zwie się Horiatiki. W najpopularniejszej wersji składa się z pomidora, ogórka, czerwonej cebuli, oliwy z oliwek, oregano i sera feta. Zdarza się jednak, że trafiają do niej papryka, sałata, kapary, a nawet anchois. To co odróżnia ją od tej podawanej na polskich stołach to sposób krojenia składników – w oryginalnej greckiej wersji są one duże, cebula jest krojona w całe plastry, a sos z oliwy i oregano jest bardzo delikatny w smaku. Wersja cypryjska zwie się z kolei Cypriot Village Salad i jej główną różnicą jest dodatek…posiekanej kapusty (w wersji białej lub czerwonej). Przyznam szczerze, że długo nie mogłam przyzwyczaić się do takiego dodatku, ale smakowo kapusta świetnie komponuje się z resztą składników.
Obecne w tych sałatkach oliwki to przysmak zasługujący na osobną wzmiankę, bowiem zarówno Cypr jak i Grecja przodują w ich produkcji i eksporcie, a grecka oliwa z oliwek uznawana jest za jedną z najlepszych. Odmiany oliwek pochodzące z Grecji to Athinolia, Koroneiki, Megaritiki, Valanolia, Conservolia, Tsakistes i Throumba, ale najbardziej popularne są oliwki Kalamata – duże, o migdałowatym kształcie, w wersji zielonej lub czarnej (choć raczej powinno się powiedzieć fioletowej). Marynowane w occie winnym i solance mają charakterystyczny smak i są idealne na prezent z wycieczki do Grecji lub Cypru.
Kolejnym idealnym prezentem mogą być sery. W Grecji króluje oczywiście Feta, a na greckim Cyprze ich narodowy produkt czyli Halloumi. Oba świetne i bardzo charakterystyczne w smaku. Feta powstaje z mleka owczego lub jego mieszanki z mlekiem kozim i dojrzewa co najmniej 3 miesiące. Jest słona i kremowa, a jej nazwa zastrzeżona jest tylko dla produktów pochodzących z Grecji. Warto też spróbować oryginalnej pasty z fety i papryki zwanej Ktipiti lub Tirosalata. Halloumi to z kolei półtwardy, „skrzypiący” pod zębami ser z mleka owczego lub mieszanki mleka owczego z krowim i kozim. Dzięki wysokiej temperaturze topnienia świetnie nadaje się na grilla lub do smażenia. A ja zdradzę Wam jeszcze jeden sposób jedzenia halloumi, który sprzedał mi starszy pan pracujący na cypryjskiej taksówce. Połóżcie go na białym pieczywie i przykryjcie plastrem arbuza. Niebo w gębie!
Jeśli chodzi o mięsne przekąski, warto skosztować kiełbaski Loukaniko. Jej podstawą jest mięso
wieprzowe lub jagnięce z dodatkiem ziół (szczególnie wyczuwalna jest kolendra),
kopru włoskiego, czosnku i…skórki pomarańczowej lub cytrynowej. Daje ona
specyficzny śródziemnomorski smaczek. W Grecji kiełbaski te zazwyczaj są
cienkie i dość blade, a na Cyprze spotkacie ich zupełnie inną odmianę – są tam bowiem
długo macerowane w czerwonym winie i to daje im charakterystyczną kwasowość i
niepodrabialny intensywny smak. Dla mnie to wersja cypryjska jest najbardziej
warta grzechu!
Inną potrawą, która ma wielu zwolenników, ale i krytyków, jest Kleftiko. To jagnięcina z kością długo pieczona z przyprawami i warzywami. Mieszanka przypraw jest tu kluczowa, gdyż powinna nadać mięsu charakter, a jednocześnie nie zabijać jego charakterystycznego smaku. To moim zdaniem trudna sztuka. Mięso na Kleftiko bywa też żylaste i twardawe, więc można trafić na smakowitą wersję tego dania, albo taką średnio udaną. Zabawna legenda wiąże się natomiast z nazwą tej potrawy, która oznacza „skradzione mięso”. Podobno niegdyś rolnik ukradł sąsiadowi jagnię i postanowił piec je długo w nieco niższej temperaturze, tak aby dym z pieca był mniej widoczny i nie wydał złodzieja. Kleftiko nie jest popularne poza Grecją i Cyprem, warto więc skosztować tej propozycji. Trzymam kciuki byście trafili na udaną wersję.
Grecja i wszelkie morskie wyspy kojarzą się wszystkim z owocami morza. I faktycznie będąc w Grecji koniecznie trzeba jeść kalmary i ośmiornice. Możecie nawet trafić na plażach na rozstawione sznurki, na których suszą się te przysmaki. Kalmary je się tu najczęściej w formie przystawki – smażone w cieście na głębokim tłuszczu i podawane z sosem aioli. Moim odkryciem zaś było podanie ich z rozpływającą się w ustach fetą – jej słoność świetnie zrównoważyła lekko mdły smak kalmarów. W przyrządzaniu ośmiornicy Grecy są absolutnymi mistrzami. Czasem wystarczy tylko obgotować ją w bulionie, ale pyszna jest również grillowana. Na Cyprze z kolei trafiłam na taką marynowaną w oliwie, winie i przyprawach – niebo w gębie! Jednak wyspa ta wbrew pozorom nie obfituje ani w owoce morza, ani w ryby, więc będąc na miejscu upewnijcie się czy jedzenie na pewno nie jest mrożone. W Grecji natomiast jedzcie owoców morza do woli.
Może zupełnie nie przyjść Wam to do głowy, ale Cypryjczycy i Grecy kochają wino! Choć nie przodują w światowej czy nawet europejskiej produkcji to ich kultura i śródziemnomorska kuchnia są wprost stworzone do biesiadowania przy dobrym winie. Poza tym już w czasach starożytnych wino w Grecji lało się strumieniami i doczekało się własnego Boga Dionizosa. Z win czerwonych i wytrawnych ja najbardziej lubię bardzo głębokie i taninowe Xinomavro, natomiast moim zdaniem Grecja i Cypr zdecydowanie stoją białymi odmianami tego trunku. Na Cyprze szczególnie polecam rodzimy szczep winogron Xynisteri (zajmujący największą część regionu winiarskiego czyli zboczy Gór Troodos), który daje napitek lekki i orzeźwiający, ale jednocześnie głęboki w smaku.
W Grecji natomiast koniecznie musicie spróbować Retsiny – białego wina z dodatkiem żywicy sosny alpejskiej. Daje ona aromat i smak, którego nie znajdziecie w żadnym innym alkoholu na świecie – niezwykle świeży i charakterystyczny. Dla mnie idealny na upały w konkurencji do oklepanej i wszechobecnej mięty.
Kalí órexi! (Smacznego!)
Ja uwielbiam dobrą baklavę i gyros z kofta.
OdpowiedzUsuń