TAVERNA PATRIS - Nowe miejsce, dawne smaki
Gdy lato jeszcze w pełni, a urlop już za nami, pozostaje przywoływać wakacyjne wspomnienia smakami i zapachami. 2 miesiące po naszym wypoczynku na słonecznym Cyprze zdążyłam już zatęsknić za kuchnią grecką. Pomyślałam, że to świetna okazja by odwiedzić miejsce, które już znam i lubię, ale którego nie odwiedziłam jeszcze w nowej lokalizacji...Czy zmieniło się na lepsze czy na gorsze? Sprawdźcie w najnowszej recenzji!
Do knajpki wybieram się z moim Tatą i na początek wybieram coś z karty sezonowej – smażone roladki z bakłażana z bobem, skąpane w pomidorowym sosie. Roladki bardzo przyjemnie chrupią, bób w środku jest kremowy, a sos pomidorowy intensywny w smaku. Trochę brakuje mi doprawienia nieco mdłego bobu, ale danie i tak zjadam z przyjemnością.
Mój Tata decyduje się na zupę z Zestawu Dnia, który funkcjonuje tu od poniedziałku do piątku w godzinach lunchowych w cenie 34 zł za pierwsze i drugie danie. Podana zupa też ma charakter sezonowy, jest to bowiem jarzynowa ze świeżą zieloną fasolką szparagową. Potrawa smakuje lekko, domowo i ma sporo warzyw. Nie jest to może żadne zaskoczenie smakowe i nie za wiele ma wspólnego z Grecją, ale jest pożywna i bardzo letnia.
Główne dania to już pozycje w pełni greckie choć…nie do końca oczywiste. Ale o tym zaraz. Moussakę każdy fan greckiej kuchni zna doskonale. To zapiekanka z mielonej wołowiny i jagnięciny skąpanych wraz z bakłażanami i ziemniakami pod beszamelowym sosem. To jedno z tych dań, które absolutnie uwielbiam, ale nigdy nie chce mi się go robić w domu, bo wymaga za wiele pracy. Jego sekretem, o którym o dziwo nie wszystkie greckie restauracje pamiętają, jest dodatek cynamonu do mięsa. To absolutnie „magiczny składnik”, który wyciąga z Moussaki co najlepsze. Kto z Was jeszcze nie próbował tego połączenia koniecznie niech się odważy!
W zestawie dnia Moussaka jest nieco mniejsza i tańsza od tej w cenie regularnej (43 zł), ale w smaku niczego jej nie brakuje. Cynamon jest wyczuwalny, beszamel kremowy, a proporcje wszystkich składników dobrane są odpowiednio. Klasyka, która broni się smakiem!
Ja wybieram coś mniej oczywistego, a mianowicie…kiełbaski. Choć może kojarzą się bardziej z polską kuchnią lub grillem, to tym razem mowa o cienkich kiełbaskach jagnięcych podanych na picie i sosie tzatziki w towarzystwie warzyw i frytek czyli o daniu Pita Me Lukanika (44 zł). Mięso jest tu charakterystycznie doprawione, jagnięcina w formie kiełbasek smakuje bardzo oryginalnie i czuć w niej dymny aromat grillowania. Sos tzatziki pasuje do niej idealnie. Frytki są złociste, chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku, a warzywa – pomidor, cebula i papryczka - świeże i soczyste. Zresztą do połączenia pomidora z cebulką chyba żadnego Polaka przekonywać nie trzeba 😉 To danie o nieco street foodowym charakterze, co jeszcze bardziej powinno Was zachęcić. Warte swojej ceny również ze względu na rozmiar porcji!
Na uwagę zasługują tu również domowe lemoniady (14 zł). My sięgnęliśmy po cytrynową i grejpfrutową. Obie nierozwodnione, naprawdę intensywne i kwaśne – tak trzymać!
I jako „wisienka na torcie” kieliszek (no dobra, dwa 😉) orzeźwiającego białego wina szczepu Riesling (17 zł), które wyjątkowo smakuje mi właśnie w gorące letnie dni. No i świetnie pasuje zarówno do warzyw jak i delikatnej jagnięciny.
W Taverna Patris spędziłam przyjemny i smaczny czas z rodziną. I choć przyznam, że tęsknię za klimatem i wyglądem Taverny w dawnej lokalizacji, to smakowo restauracja wciąż się broni i wciąż jest godna polecenia. Zatem polecam i Wam.
OCENA: 4 / 5
TAVERNA PATRIS
Grochowska 344
Warszawa
Komentarze
Prześlij komentarz