SOUR DELI BAR - PEŁNIA COMFORT FOODU
SOUR Deli Bar to miejsce dobrze mi znane, w którym za dosłownie każdym razem jadłam dobrze – czy chodziło o zupy, przystawki, dania główne, czy może o domowe wypieki słodkie i słone. Choć zazwyczaj sceptycznie jestem nastawiona do karty dań, w której widnieją zarówno pozycje z Korei, jak i Meksyku czy Włoch, to już po pierwszej wizycie z zaskoczeniem musiałam przyznać, że szefujący tu na kuchni Vladyslav Drogomyretskyi ma po prostu smak i talent do czegokolwiek się dotknie. A fakt, że w SOUR Deli robi się niemal wszystko od podstaw – od chleba, przez niektóre wyroby mięsne czy słodkości, zasługuje wręcz na podziw.
Następnie testujemy z mężem pieczony ser halloumi z gruszką, syropem klonowym, orzechami laskowymi, pieczonymi winogronami i miętą podany z domowym pieczywem (33 zł). Ta potrawa, choć może wydaje się kontrowersyjna w swoich połączeniach, ekspresowo przenosi nas do ostatnich wakacji na Cyprze. W ojczyźnie sera halloumi miejscowi nauczyli nas bowiem jeść ten ser właśnie w słodkim miksie z…arbuzem. Ten pomysł absolutnie trafił w moje serce i z radością odnalazłam podobną kompozycję na talerzu w Sour Deli. Polecam nie tylko odważnym.
Przechodzimy do konkretów próbując kimchi cheeseburgera (37 zł) czyli burgera wołowego w maślanej brioszce z kimchi, cheddarem, kimchi mayo i dodatkiem ziemniaków pieczonych. Jadłam już kilka razy połączenie mięsa z kimchi w kanapce na ciepło i kapusta zawsze dominowała wszystkie inne smaki. Tu wszystkie składniki były świetnie zbalansowane, mięso wysmażone idealnie na medium rare, a czarnuszka w bułce była dla mnie „wisienką na torcie”. Na wzmiankę zasługuje fakt, że SOUR Deli samo przygotowuje kimchi i brioszki.
Wspomnienia z dzieciństwa odżywają w moim mężu gdy kosztuje kopytek
marchewkowych w sosie cacio e peppe z wędzonym twarogiem, pecorino, orzechami
laskowymi, wędzoną papryką, szczypiorkiem i nitkami chili (39 zł).
Przypomina mu to szare kluski z twarogiem, skwarkami i śmietaną jakie do dziś
robi teściowa podczas wizyt na działce. Tutejsza wersja jest dużo lżejsza, ale wędzony
twaróg robi robotę i daniu wcale nie brakuje intensywnych smaków. Dla mnie
jedynie kopytka mogłyby być zdecydowanie bardziej miękkie.
Daniem specjalnym w karcie restauracji jest barszcz ukraiński (37 zł),
z którego cały dochód przeznaczony jest na wsparcie sił zbrojnych Ukrainy. Zupa
jest bardzo domowa w smaku, odpowiednio słodka, a porcja pokaźna. Dostajemy do
niej dwie razowe grzanki posmarowane czosnkowym masełkiem. Marzyłoby mi się by
do barszczu dawano czosnkowe pszenne bułeczki – jak jadłam kilkukrotnie w
ukraińskich restauracjach – choć razowiec smakowo też daje radę.
Z dań głównych miejsca starcza nam już tylko na ziemniaczki „smash”
birria (47 zł) czyli płaskie opiekane ziemniaki podane z długo duszoną wołowiną
birria, romesco, birria consommé, pecorino, limonką, guacamole, pico de gallo,
kolendrą i piklowaną cebulą. Podane tu mięsko birria i charakterystyczny
sos mięsny znałam już z tacos birria, które jadłam wcześniej z wielkim
zachwytem. Szczególnie consommé daje tu mnóstwo umami całemu daniu. Guacamole i
pico de gallo nadają zaś potrawie świeżości. Ale pominiętym w menu bohaterem
jest też sos na bazie wędzonej papryki, który idealnie pasuje do ziemniaczków.
Na wynos zabieramy jeszcze kawałek sernika baskijskiego (14 zł) –
kremowego i nie za słodkiego. A na miejscu w ramach deseru pijemy matcha
latte (19 zł).
Bardzo miło jest spędzić piątkowy wieczór na kolacji, która od A do Z
jest niemal bezbłędna. Najnowsza karta zimowa uwiodła mnie jeszcze bardziej niż
karta letnia, więc z niecierpliwością czekam na kolejną wizytę w SOUR Deli.
OCENA: 4.5 / 5
SOUR DELI BAR
Mińska 23/lok U7
Warszawa
Komentarze
Prześlij komentarz