RUŽA ROZA - Rodzinne smaki Bałkanów
Dzięki portalowi Warsaw Foodie mieliśmy okazję spróbować menu
degustacyjnego w bałkańskiej restauracji Ruža Roza na Saskiej Kępie. Było to
nasze drugie spotkanie z tym miejscem. Historia lokalu zaczęła się pewnymi
zawirowaniami – wcześniej na miejscu Ruža Roza ten sam właściciel otworzył fine
diningowe The One, które zebrało wiele dobrych recenzji. Ostatecznie jednak na
kuchni zaczął rządzić duet Borysów, zwanych przez restauratorów Małym i Dużym
Borysem, wprowadzając do menu kuchnię bałkańską. Ojciec i syn pochodzą z
Bułgarii, a do Polski przywiodła ich…miłość. Czy udało im się przekazać ją w
swoich daniach?
Wnętrze restauracji to połączenie surowego industrialu z kolorowymi bałkańskimi akcentami – są kolorowe wstążki i mozaiki, przy barze wisi czosnek i papryka. Elementy teoretycznie niespójne tworzą zgraną i intrygującą mieszankę. Wieczór dodatkowo umila nam muzyka na żywo grana w drugiej sali na imprezie zamkniętej.
W ramach menu degustacyjnego (59
zł/osobę) możemy wybrać opcję rybną lub mięsną. Różni je zupa i danie
główne. Dania można również ze sobą mieszać, co robię i ja by mieć okazję
wypróbowania samych nowości, gdyż zupa rybna jest mi już znana z poprzedniej
wizyty. Potrawy z osobna widnieją również w standardowym menu. Cała nasza
4-osobowa grupa zaczyna od Mezo plato
czyli talerza past bałkańskich podanych z pyrlenką i smażoną ostrą papryką.
W zestawie mamy Taramas – pastę z oliwek, Ajwar
z serem – tradycyjną pastę z papryki z serem, Katyk – pastę z sera i orzechów, Hummus klasyczny i Hummus z
mango. Zestaw wygląda bardzo apetycznie i jest bardzo smakowity. Ajwar jest
naprawdę pikantny, pasta z oliwek pyszna i intensywna w smaku, hummusy są
kremowe, a ten z mango jest dla mnie prawdziwym odkryciem. Katyk to nic innego
jak bułgarska wersja znanego wszystkim tzatziki, ale wzbogacona o bułgarski ser
sirene (więcej o tym serze i bułgarskich przysmakach przeczytacie TUTAJ), który
nadaje paście słoności. Świetnie łączy się ona z mięciutką smażoną papryką,
która okazuje się w ogóle nieostra. Do zestawu dorzucono jeszcze karmelizowaną
cebulę. Dla mnie jest nieco za słodka, ale doceniam, że na talerzu past można
było odnaleźć wszystkie smaki – przypadnie on do gustu każdemu, jeśli nie w
całości to na pewno w dużej części.
Przechodzimy do zup. Ja wybieram Agneszka
Supa czyli intensywny bulion z mięsem z młodego jagnięcia, papryką,
cukinią, bakłażanem i pomidorami. Tak jak nie przepadam ani za bulionami, ani
za mięsem w zupie, tak ta pozycja bardzo przypada mi do gustu. Jagnięcina jest
miękka i soczysta, w zupie czuć smaki wszystkich warzyw oraz rozgrzewającą
pikantną nutkę.
Na jeszcze większym poziomie ostrości jest Rybia czorba czyli aromatyczna zupa z trzech ryb, małży i
kalmarów, zakrapiana Rakiją. Ta pozycja jest nieco gęstsza i jeszcze bardziej
intensywna od swojej mięsnej siostry. I choć kawałków małży czy kalmarów jest
tu bardzo niewiele, to czuć je w smaku całej zupy. Fani ostrzejszych potraw na
pewno nie będą zawiedzeni.
Na danie główne decyduję się na Skumrija
na skara – grillowaną makrelę z rusztu, której towarzyszy przyrządzony w
mundurku ziemniak uwieńczony karmelizowaną cebulą oraz dwa sosy – ajvar i
katyk. To danie robi na mnie najmniejsze wrażenie. W rybie brakuje mi przypraw,
które dodałyby jej bałkańskiego smaczku. Makrela saute, pokropiona samym sokiem
z cytryny to dla mnie trochę za mało. Mięso za to ładnie odchodzi od kości.
Ziemniak w mundurku trafił mi się dziwnie goryczkowy w smaku, ratuje go na
szczęście katyk i ajvar (tym razem w wersji łagodnej).
Lepiej wypada mięsne danie główne czyli Srybska pljeskavica – kotlet wołowo-wieprzowy z boczkiem, ostrą
czuszką i serem wędzonym. Jest mocno słony (ale tak podają go we wszystkich
bałkańskich restauracjach) i intensywny. Rozmiar kotleta jest zdecydowanie
zadowalający, choć wydaje się, że ginie na dużym talerzu. Wszyscy jednak po
tych trzech daniach wychodzimy solidnie najedzeni.
A na koniec restauracja częstuje nas domowej roboty
przepalanką. Powiem Wam, że dla tej przepalanki warto tu przyjechać komunikacją
miejską. Smakuje bardzo oryginalnie i przypomina o gościnności restauracji i
mieszkańców Bałkanów. Ruža Roza to miejsce, które na razie na Saskiej Kępie nie
ma konkurencji w kwestii kuchni bałkańskiej. Nie jest tu jeszcze idealnie, ale
zdecydowanie jest smacznie, a atmosfera jest bardzo przyjemna. Dajcie się więc
ponieść smakom dwóch Borysów i ich miłości do Polski.
OCENA: 4 / 5
RUŽA ROZA
Francuska 3
Warszawa
Francuska 3
Warszawa
Komentarze
Prześlij komentarz