PAUSA WŁOSKA - Włoska kuchnia odczarowana!
Z niecierpliwością i obawą czekałam na dzień, w którym odwróci się moja
klątwa włoskich restauracji. Po nieudanej wizycie w Repubblica Italiana i
jeszcze gorszej wizycie w Spacca Napoli powoli zaczynałam wierzyć, że makarony
lepiej serwować sobie w domu, aniżeli tracić na nie pieniądze w lokalach
kompletnie nie spełniających oczekiwań. Mawiają jednak „do trzech razy sztuka”
i to powiedzenie na całe szczęście tym razem się sprawdziło. Podejście numer
trzy pokierowało mnie do Pausy Włoskiej – restauracji ulokowanej na coraz
bardziej gwarnej i interesującej ulicy Ząbkowskiej, na warszawskiej Pradze
Północ. Właścicielem knajpy jest znany muzyk Czesław Mozil, co na mnie
osobiście nie działa zachęcająco - do takich wieści podchodzę ze sporym
dystansem obawiając się, że klientów przyciąga znane nazwisko, a kuchnia może
sobie w związku z tym nieco odpuścić. Z drugiej jednak strony ostatnia wizyta w
Starym Domu, należącym do aktora Piotra Adamczyka, zrobiła na mnie wrażenie
bardzo pozytywne, więc pozostało spojrzeć na tę kolację z nadzieją.
I tak oto zasiadłam w Pausie Włoskiej w deszczowy lutowy wieczór,
czekając na moją drugą połowę. Czekanie upłynęło przyjemnie bo i lokal jest
bardzo przyjemny – ciekawie urządzony, z nowoczesnym przytłumionym oświetleniem
i spokojną muzyką. Jest tu relaksująco, ale nie sennie. A wypisane na tablicy
pyszności oraz wszędobylskie butelki wina od razu wzniecają apetyt na coś
włoskiego.
Gdy jesteśmy już w duecie zamawiamy na rozruch Pizzę Melanzana (28 zł) z
sosem pomidorowym, mozzarellą, grillowanym bakłażanem, serem ricotta, bazylią i
pomidorami. Pizza ma idealne ciasto – cienkie, ale trzymające składniki w
ryzach. Jest bardzo smaczna i świeża, choć fani intensywnych smaków mogliby uznać
ją za zbyt delikatną. Fantastycznie jednak nadaje się na przystawkę i bardzo
przyjemnie zaskakuje mnie lekki niczym chmurka ser ricotta – rozsmarowany na
pizzy daje dużo ciekawsze wrażenia smakowe niż jakikolwiek sos.
Następnie moja druga połowa zamawia Minestre
ai Frutti di Mare (23 zł) czyli zupę z owocami morza podaną z pieczywem.
Zupa pachnie intensywnie i podobnie smakuje – jest lekko pikantna i bardzo
bogata w mięso ryby i owoce morza. Pieczywo jest chrupkie i przyjemne. Ta
pozycja jest zdecydowanie warta swej ceny. Dziwi nas natomiast podanie zupy
razem z drugim daniem w tym samym momencie – choć długo utrzymuje ono
temperaturę, to jednak dwa talerze stwarzają nieprzyjemną presję szybszej
konsumpcji.
Na główne danie decyduję się na pastę, ale tym razem w postaci włoskich
kopytek. Gnocchi Gamberi della Mamma (37
zł) to kluseczki z sosem bisque z ryb i skorupiaków, krewetkami i pomidorkami
koktajlowymi. Danie jest naprawdę domowe jak u mamy – gnocchi są miękkie,
ale sprężyste, smaki są wyrównane. Może po intensywnej zupie czuję trochę
niedosyt rybno-morskich aromatów, które przebija pomidorowy sos, ale danie
zjadam z dużą chęcią, a ilość krewetek nie rozczarowuje. Również ich
konsystencja jest absolutnie zadowalająca.
Mój towarzysz wybiera na danie główne Saltimbocca di Vitello (43 zł) – eskalopki cielęce nadziewane szałwią w
szynce parmeńskiej, podawane z sezonowymi warzywami i gnocchi w sosie
maślano-winnym. Choć mięso jest cieńsze niż się spodziewam to jest również
aromatyczne i nie ma mdłego posmaku cielęciny. Świetnie za to otula je sos na
winie, który pełen jest też ziół i aromatu szałwii, dodającego ciekawej nuty do
potrawy. Gnocchi po raz kolejny zachwycają miękkością.
Pausie Włoskiej jest bardzo blisko do ideału i z ogromną chęcią wrócę do
tej restauracji. Oby więcej takich miejsc na Pradze Północ a stanie się ona prawdziwym
ambasadorem dobrego smaku!
OCENA: 4.5 / 5
PAUSA WŁOSKA
Ząbkowska 5
Warszawa
Komentarze
Prześlij komentarz